Wyobraź sobie, że zakładasz soczewki kontaktowe i nagle zaczynasz widzieć to, czego inni nie mogą – migające światło w podczerwieni, ukryte sygnały, a może nawet ciepło bijące od ludzi i urządzeń. Brzmi jak supermoc z filmu science fiction? A jednak – to rzeczywistość. Chińscy naukowcy stworzyli soczewki kontaktowe, które pozwalają widzieć w podczerwieni.
To przełom, który może zmienić sposób, w jaki patrzymy (dosłownie) na świat.
Zespół z University of Science and Technology of China opracował soczewki z nanocząstkami, które potrafią zamieniać fale podczerwone na światło widzialne dla ludzkiego oka. Co w tym najlepsze? Nie potrzebują żadnego zasilania. Działają pasywnie – jak miniaturowy tłumacz, który przekłada niewidzialne promieniowanie na kolory, które potrafimy dostrzec.
W praktyce oznacza to, że po ich założeniu możesz widzieć sygnały w podczerwieni przypominające alfabet Morse’a, a w przyszłości może także dane przesyłane w systemach bezpieczeństwa, ratownictwie czy komunikacji szyfrowanej.
Pierwsze testy przeprowadzono na myszach – i to z powodzeniem. Zwierzęta wyposażone w te soczewki potrafiły odróżniać źródła światła w podczerwieni od ciemności, a nawet reagowały na nie zwężeniem źrenic. Kolejnym krokiem byli ludzie.
Efekt? Zaskakujący. Uczestnicy testów mogli rozpoznać kierunek i rytm migających sygnałów w podczerwieni. Co więcej – gdy zamykali oczy, odbierali je jeszcze lepiej! Okazuje się, że bliska podczerwień łatwiej przenika przez powieki niż światło widzialne.
Twórcy nie zatrzymali się na jednej funkcji. Stworzyli też wersję soczewek, które „tłumaczą” różne długości fal na kolory. Fale 980 nm widzimy wtedy jako niebieskie, 808 nm jako zielone, a 1532 nm jako czerwone. W efekcie podczerwień staje się barwnym, pulsującym światem, do którego wcześniej nie mieliśmy dostępu.
Zastosowań jest mnóstwo. Od systemów bezpieczeństwa, przez ratownictwo nocne, aż po walczącą z fałszerstwami branżę finansową. Ale są też bardziej ludzkie pomysły. Profesor Tian Xue, autor wynalazku, sugeruje, że ta technologia może pomóc osobom z daltonizmem – czyli zaburzeniem widzenia barw.
Wyobraź sobie, że ktoś, kto dotąd nie widział różnicy między czerwonym a zielonym, zakłada soczewki i nagle widzi pełną paletę kolorów. „Uczynić niewidzialne widzialnym” – tak właśnie naukowcy opisują swój cel.
Na razie soczewki potrafią wykrywać tylko promieniowanie emitowane przez diody IR, a obraz jest dość rozproszony. Dlatego badacze pracują nad ulepszoną wersją o większej rozdzielczości, inspirowaną technologią okularów AR. Jeśli się uda, być może niedługo zobaczymy świat podobny do tego z filmów – z danymi, sygnałami i wzorcami widocznymi gołym okiem.
To, co dziś wydaje się gadżetem z przyszłości, jutro może trafić do naszego codziennego życia. Bo kiedy nauka łączy się z technologią ubieralną, granica między człowiekiem a maszyną staje się coraz cieńsza.
I wygląda na to, że właśnie nauczyliśmy nasze oczy patrzeć dalej niż kiedykolwiek wcześniej.