Jesień w Polsce to czas, gdy lasy tętnią życiem – kosze pełne borowików, podgrzybków i kani kuszą nie tylko zapachem, ale i poczuciem satysfakcji z samodzielnego zbioru. Niestety, wraz z popularnością grzybobrania rośnie liczba przypadków zatruć grzybami. Według danych Państwowego Zakładu Higieny co roku odnotowuje się w Polsce kilkaset takich incydentów, a część z nich kończy się tragicznie.
Choć wśród ponad 4 tys. gatunków grzybów rosnących w naszym kraju tylko kilkadziesiąt jest śmiertelnie trujących, pomyłka w lesie może kosztować życie. Co zrobić, gdy podejrzewamy zatrucie? Jak rozpoznać objawy i jak udzielić pierwszej pomocy?
Zatrucie grzybami to efekt spożycia toksyn obecnych w niektórych gatunkach. Najbardziej niebezpieczne są amatoksyny, falloidyny i orelaniny – substancje, które niszczą komórki wątroby i nerek. Co istotne, nie ulegają one rozkładowi podczas gotowania czy smażenia – nawet dobrze uduszony muchomor sromotnikowy pozostaje śmiertelnie trujący.
Według badań opublikowanych w Clinical Toxicology (2022), spożycie zaledwie 50 gramów muchomora sromotnikowego może zabić dorosłego człowieka. Toksyczna amanityna blokuje enzym RNA-polimerazę II, uniemożliwiając syntezę białek w hepatocytach (komórkach wątroby), co prowadzi do ich martwicy.
Objawy mogą pojawić się od 30 minut do nawet 24 godzin po spożyciu, w zależności od gatunku i ilości zjedzonych grzybów. Lekarze wyróżniają dwa główne typy zatruć:
Najczęściej dotyczą grzybów zawierających muskarynę – np. muchomora czerwonego, strzępiaka lub maślanki wiązkowej. Objawy obejmują:
nadmierne pocenie się, ślinotok,
nudności, wymioty, bóle brzucha,
spowolnienie akcji serca i zwężenie źrenic,
zaburzenia oddychania.
To najbardziej niebezpieczna grupa, związana z muchomorem sromotnikowym i zasłonakiem rudym. Objawy są podstępne:
początkowo: silne bóle brzucha, wymioty, biegunka,
po kilku godzinach: pozorna poprawa samopoczucia,
następnie: żółtaczka, zaburzenia świadomości, śpiączka wątrobowa.
Ta „cisza przed burzą” jest typowa dla zatrucia amatoksynami – gdy pacjent myśli, że kryzys minął, toksyny dopiero niszczą jego wątrobę.
Zadzwoń pod numer 112 i poinformuj o podejrzeniu zatrucia grzybami. Każda minuta ma znaczenie – im szybciej trafi się do szpitala, tym większa szansa na przeżycie.
Choć dawniej zalecano „prowokowanie wymiotów”, obecnie eksperci (m.in. WHO, 2023) odradzają ten krok bez konsultacji z medykami – może dojść do zachłyśnięcia lub pogorszenia stanu chorego.
Jeśli to możliwe, zabezpiecz resztki posiłku, niedojedzone grzyby lub wymiociny – pomogą toksykologom ustalić rodzaj trucizny.
Sprawdź, czy oddycha i ma wyczuwalne tętno. Jeśli straci przytomność – ułóż w pozycji bocznej ustalonej. Nie podawaj mleka, alkoholu ani żadnych „domowych środków”.
Nawet jeśli objawy ustąpiły – jedź do szpitala. Tzw. „fałszywa poprawa” to typowy etap zatrucia muchomorem sromotnikowym.
W szpitalu wykonuje się szereg procedur ratujących życie. Najczęściej obejmują one:
płukanie żołądka (jeśli od spożycia minęło mniej niż 2 godziny),
podanie węgla aktywowanego, który wiąże toksyny (dawka: 1 g/kg masy ciała),
nawodnienie i korekcję elektrolitów, aby zapobiec odwodnieniu i wstrząsowi,
leczenie farmakologiczne – m.in. N-acetylocysteiną, dużymi dawkami penicyliny oraz sylibiną (substancją z ostropestu plamistego, chroniącą wątrobę),
w ciężkich przypadkach: dializę lub przeszczep wątroby.
Z danych World Journal of Hepatology wynika, że szybkie wdrożenie leczenia sylibininą zmniejsza śmiertelność o ponad 50%.
Muchomor sromotnikowy (Amanita phalloides) – odpowiada za 90% śmiertelnych zatruć; zielonkawy kapelusz, biała trzonka z pochwą u podstawy.
Zasłonak rudawy (Cortinarius orellanus) – toksyny uszkadzają nerki, objawy mogą wystąpić dopiero po kilku dniach.
Piestrzenica kasztanowata (Gyromitra esculenta) – mimo że bywa mylona z jadalną smardzowatą, zawiera gyromitrynę, która może powodować drgawki i śpiączkę.
Muchomor jadowity (Amanita virosa) – śnieżnobiały, mylony z pieczarką.
Borowik szatański (Rubroboletus satanas) – toksyczny, powoduje silne bóle brzucha i wymioty.
Nawet doświadczeni grzybiarze potrafią się pomylić. Warto mieć przy sobie atlas grzybów lub aplikację identyfikacyjną, ale ostatecznie – jeśli nie masz 100% pewności, zostaw grzyb w lesie.
Nawet jadalne gatunki (np. opieńki czy czubajki) mogą zawierać substancje drażniące, które rozkładają się dopiero podczas obróbki cieplnej.
Brak cyrkulacji powietrza powoduje ich psucie i rozwój toksyn bakteryjnych. Używaj wiklinowego koszyka.
Układ pokarmowy dzieci i seniorów jest bardziej wrażliwy – nawet grzyby jadalne mogą wywołać u nich zatrucie lub silną niestrawność.
Niektóre gatunki (np. czernidłak pospolity) w połączeniu z alkoholem wywołują tzw. reakcję disulfiramową – zaczerwienienie skóry, kołatanie serca i duszność.
Dzieci, ze względu na mniejszą masę ciała, są szczególnie narażone na szybkie odwodnienie i toksyczne uszkodzenie narządów. W przypadku połknięcia nawet małego kawałka podejrzanego grzyba natychmiast wezwij pogotowie.
Podobnie reaguj, jeśli pies lub kot zje grzyba – wiele toksyn działa na zwierzęta identycznie jak na ludzi. Weterynarze przypominają, że nawet niewielka ilość muchomora sromotnikowego może być śmiertelna dla psa.
„Trujące grzyby mają gorzki smak.” – fałsz. Muchomor sromotnikowy ma delikatny, wręcz przyjemny smak.
„Ślimaki nie jedzą trujących grzybów.” – nieprawda. Ślimaki są odporne na wiele toksyn.
„Cebula czernieje przy gotowaniu z grzybem trującym.” – mit. To reakcja enzymatyczna niezwiązana z toksynami.
„Gotowanie lub marynowanie usuwa truciznę.” – nie. Amanityna i falloidyna są odporne na temperaturę i kwasy.
Zatrucie grzybami to nie tylko sezonowy problem, ale realne zagrożenie życia. Wystarczy jeden niewłaściwy okaz, by doszło do uszkodzenia wątroby czy nerek.
Najważniejsze zasady to: nie ryzykuj, nie zwlekaj, nie lecz się samodzielnie.
Pierwsza pomoc i szybki kontakt z lekarzem mogą uratować życie.
Grzyby są darem natury – ale tylko wtedy, gdy podchodzimy do nich z rozsądkiem i wiedzą.