zdrowie24.plus

Co jeść, by nie chorować tej zimy

Kiedy zrozumiałam, że talerz może być moim parasolem przed chorobą

Pamiętam jesień sprzed kilku lat – zimny, dżdżysty październik, kiedy po raz trzeci w miesiącu dopadło mnie przeziębienie. Katar, ból gardła, kubki z herbatą rozsiane po całym domu… Zamiast leków, sięgnęłam wtedy po coś znacznie prostszego: zdrowe jedzenie. Wtedy po raz pierwszy dotarło do mnie, że to, co kładę na talerz, może zadecydować o tym, czy zachoruję, czy nie.

Dziś wiem, że odporność nie jest darem od losu, tylko efektem codziennych wyborów. I choć nie istnieje magiczny produkt, który uchroni nas przed wirusami, to istnieje coś znacznie potężniejszego – równowaga i różnorodność w diecie.

🍋 Warzywa i owoce – pierwsza linia obrony

Nie odkryję Ameryki, mówiąc, że warzywa i owoce to fundament odporności. Ale nie chodzi tylko o to, by je jeść – chodzi o to, jakie i kiedy. Jesienią i zimą stawiam na kolor: pomarańczową marchew, zielony jarmuż, czerwoną paprykę, żółtą dynię. To nie tylko wizualna uczta, ale też źródło witamin A, C i E, które wspierają układ immunologiczny.

Zimą moją ulubioną przekąską jest surówka z marchwi, jabłka i odrobiny cytryny – prosty, tani, a skuteczny sposób na porcję odporności.

Czosnek i cebula – duet nie do pobicia

Nie znam bardziej niedocenianych „leków” niż czosnek i cebula. Kiedyś traktowałam je jak kulinarny dodatek. Dziś wiem, że to prawdziwe antybiotyki natury. Czosnek zawiera allicynę – związek o działaniu przeciwwirusowym i bakteriobójczym, który dosłownie „rozprawia się” z drobnoustrojami. Cebula, bogata w siarczki i witaminę C, działa podobnie.

Kiedy czuję, że „coś mnie bierze”, robię prosty syrop: czosnek, miód i cytryna. Smakuje, jak smakuje – ale działa.

Cytrusy i natka pietruszki – duet z witaminą C

Witamina C to klasyka, ale wciąż działa. Oprócz cytrusów, najlepszym jej źródłem jest… natka pietruszki. Wystarczy łyżka dziennie, by dostarczyć dzienne zapotrzebowanie. Czasem zimą hoduję ją w doniczce – to mój mały zielony ogródek odporności.

🐟 Ryby, kiszonki i miód – tarcza od środka

Kwasy omega-3 i witamina D

Ryby – zwłaszcza tłuste morskie jak makrela, łosoś, sardynka – to nie tylko witamina D, której zimą nam brakuje, ale też kwasy omega-3. One działają przeciwzapalnie i wspierają produkcję przeciwciał. Dwa razy w tygodniu na moim stole gości ryba – pieczona, gotowana lub w sałatce.

Kiszonki – żywe probiotyki

Kiedyś myślałam, że kiszona kapusta to smak dzieciństwa i nic więcej. Dziś wiem, że to naturalny probiotyk, który buduje odporność od jelit – a to właśnie jelita są naszą pierwszą linią obrony. Regularnie jem ogórki, buraki i kapustę kiszoną, czasem dodaję łyżkę soku z kiszonek do zupy lub smoothie – serio, działa cuda.

Miód – złoto natury

Nie wyobrażam sobie jesieni bez miodu. Ma w sobie enzymy, aminokwasy i mikroelementy, które wspomagają układ odpornościowy. Ale uwaga: nigdy nie dodajemy miodu do gorącej herbaty – traci wtedy większość swoich właściwości. Zawsze czekam, aż napój lekko przestygnie.

🌿 Naturalne antybiotyki z kuchennej apteki

W mojej kuchni przyprawy to nie tylko smak, ale i lekarstwo.
Oto moje ulubione „mikstury”:

  • Imbir – świeży, z miodem i cytryną. Działa przeciwzapalnie i rozgrzewająco.

  • Kurkuma – codziennie szczypta do zupy lub herbaty. Zawiera kurkuminę – jeden z najsilniejszych przeciwutleniaczy.

  • Cynamon – szczególnie w duecie z miodem, wspiera organizm przy pierwszych objawach infekcji.

  • Goździki, tymianek, oregano – pachnące przyprawy o działaniu antybakteryjnym i przeciwwirusowym.

Kiedy czuję zbliżające się przeziębienie, robię domowy napój: ciepła woda, plaster imbiru, łyżeczka miodu, szczypta kurkumy i sok z cytryny. Działa szybciej niż większość leków z reklamy.

🍽️ Białko i mikroelementy – ukryci bohaterowie odporności

Odporność to nie tylko witamina C.
Potrzebujemy również białka, cynku i selenu – to one pomagają produkować przeciwciała.

  • Cynk znajdziemy w pestkach dyni, kaszy gryczanej, mięsie i jajkach.

  • Selen – w orzechach brazylijskich (wystarczy jeden dziennie!).

  • Białko – w rybach, jajach, nabiale i strączkach.
    Jak powiedział kiedyś prof. Franciszek Kokot: „Osoby jedzące zbyt mało białka są bardziej podatne na infekcje”. Coś w tym jest.

🕒 Odporność to styl życia, nie dieta cud

Jedzenie to podstawa, ale nie wszystko.
Odporność rośnie, gdy dobrze śpimy, ruszamy się i odpoczywamy. Zbyt mało snu obniża liczbę białych krwinek, a stres dosłownie „zjada” odporność.
Dlatego każdego dnia staram się:

  • spać co najmniej 7 godzin,

  • wychodzić na spacer,

  • pić 2 litry wody,

  • i uśmiechać się – nawet jeśli tylko do siebie w lustrze.

💭 Na zakończenie: odporność zaczyna się od talerza… i od nas

Zrozumiałam, że odporność to nie kwestia szczęścia, ale codziennych, małych decyzji.
Każdy owoc, każda porcja kiszonek, każda filiżanka imbirowej herbaty to inwestycja w siebie. Nie w przyszły rok, ale w każdą jesień i zimę, które nadejdą.

Nie szukaj więc cudownych tabletek. Zacznij od śniadania z owsianką, kolacji z czosnkiem i łyżki miodu przed snem. Bo zdrowie naprawdę zaczyna się od tego, co mamy na widelcu.

UWAGA !

Powyższa porada nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *